Rany to już dzisiaj!
W końcu mogę się przeprowadzić do swojego nowego mieszkania
w samym centrum Londynu. Wyobrażacie to sobie? Nie dość, że będę mieszkać w
okolicy sławnych osób, to jeszcze kurna mam bardzo blisko Galerię Handlową! No
po prostu brak słów.
Dobra , najwyższa pora się zbierać, bo jestem umówiona z
doradcą mieszkaniowym o 11:00, a ponieważ już dochodzi dziesiąta, no więc… Niby
wiem, że to jeszcze mam godzinę przed sobą, no ale zanim ubiorę się, zjem razem
z moją psinką śniadanie, następnie trzeba jeszcze wypuścić Lunę na podwórko,
nie wspominając oczywiście o dojeździe na miejsce.
Po zasłaniu łóżka, udałam się do łazienki na poranną
toaletę, w której skład wchodzi: umycie twarzy, wyszorowanie ząbków, zrobienie
make-up, no i oczywiście trzeba się wtedy również ubrać. Przeważnie zajmuje mi
to z dobre pół godziny, ale ponieważ dzisiaj się śpieszę, udało mi się to jakoś
skrócić do dziesięciu minut. Ale za to efekt był zniewalający.
Jeszcze tylko szybkie śniadanko i wyruszamy w drogę.
- Dzień Dobry Emily – przywitałam się z naszą kucharką, gdy
tylko przekroczyłam próg kuchni – Co dziś dobrego na śniadanko?
- Jako, iż to jest twoje ostatnie śniadanie przed
przeprowadzką – zamieszała łyżką w garnku – to stwierdziłam, że być może
naleśniki z czekoladą i truskawkami będzie w sam raz.
- Ale jest oczywiście do tego sok jabłkowy? – zapytałam sięgając
po sztućce.
- Oczywiście skarbie – położyła mi na stole talerz z
jedzonkiem – Smacznego skarbie – uśmiechnęła się, po czym wróciła do gotowania.
- Rany, kto będzie mi tak dobrze gotował – zapytałam z pełną
buzią naleśników, dzięki czemu Emily się zaśmiała – A tak przy okazji – dodałam
po połknięciu porcji – gdzie jest mój maluszek?
- Prawdopodobnie gdzieś się tutaj pałęta, bo przed chwilą
zjadła swoje śniadanie. A teraz prawdopodobnie znajdziesz ją na podwórku.
- Oby tylko nie naniosła znowu błota, bo inaczej zacznę się
porządnie zastanawiać, czy wziąć ją ze sobą.
- No chyba ją tutaj nie zostawisz?- zapytała wystraszona
kucharka – Dobrze wiesz, że twoi rodzice ją wyrzucą z domu, jak tylko się
dowiedzą, że ten psiak tutaj mieszka.
Taa… moi rodzice jeszcze nie wiedzą o tym, że ostatnio do
naszej rodziny dołączył nowy członek. Ale to tylko dlatego, iż obydwoje nie znoszą
zwierząt, gdyż jak to twierdzą: „Zwierzaki przynoszą do domu tylko pasożyty,
które później żerują na człowieku”. No nic… najważniejsze, że Luna pojedzie ze
mną do swojego nowego domku, którego mam nadzieję, że nie rozniesie w pył.
- Dobra Emily, my się już powoli zbieramy – ucałowałam ją w
policzek, po czym sięgnęłam po smycz –Aha, żebym nie zapomniała… czy mogłabyś
proszę zadzwonić jeszcze dzisiaj do tej ekipy od przeprowadzek, żeby jutro
przetransportowali do mniej moje rzeczy? Ja zabiorę ze sobą dzisiaj tylko dwie
walizki, a oni niech dowiozą resztę najlepiej jutro.
- Oczywiście skarbie – uśmiechnęła się – A czy masz tam
gdzieś jeszcze miejsce na trochę jedzenia? Bo przygotowałam ci trochę tych
twoich naleśników i coś na dzisiaj, żebyś mogła przetrwać do jutra.
- Oj Em, przecież dobrze wiesz, że dla naleśników zawsze
znajdzie się miejsce – ucałowałam ją, a następnie szybko uciekłam z prowiantem
do garażu, gdzie na całe szczęście czekała na mnie wraz z naszym lokajem ( czy
wspomniałam, że rodzice mają tutaj zatrudnioną służbę? I to wraz z
ochroniarzami ) moja ukochana psinka.
- Ojeju, dziękuję ci bardzo Edwardzie za znalezienie jej –
odebrałam pieska z jego rąk, po czym wsadziłam Lunę do samochodu na tylne
siedzenia. Następnie obeszłam moje cudeńko i wsiadłam za kierownicę. No to
żegnaj mój rodzinny domku. Czas najwyższy wyruszyć w świat.
Zacznę od tego, że blog śliczny;pp
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się zaczyna! Ciuszki, które wybrałaś śliczne;pp
Czekam na next;pp
Życzę dużo weny<3;pp
Hej, tutaj dziewczyny z hearts-skips-a-beat.blogspot.com
OdpowiedzUsuńProsimy o dodanie linku, buttonu, lub informacji o nas na twoim blogu.
Gotowe buttony możesz pobrać tutaj http://hearts-skips-a-beat.blogspot.com/p/regulamin-zamawiania.html
Pozdrawiamy, HSAB :))